Kupiłem je trochę z przypadku, w ciemno, bez odsłuchów. Była okazyjna cena w salonie - musiałem się śpieszyć, by okazja nie uciekła. Wiedziałem z informacji o wszystkich monitorach Dynaudio, że wymagają mocnego wzmacniacza. Ta seria jest na tyle skuteczna, że nie jest to jakiś wielki problem, wystarczy, by wzmacniacz nie być słabowity. U mnie zagrały z Yamahą AX 496 (to nie jest rewelacyjny wzmacniacz :). Na początku dźwięk był bardzo słaby, sam bas, dźwięki perkusji bez drivu i wypełnienia, płasko. Masakra. Wcześniej miałem Paradigmy Monitor 3 v.1 i tam było walnięcie.
Wiedziałem jednak, że Dynaudio to klasa wyżej, więc słuchałem i czekałem - wiara czyni cuda. Trwało to ok. 2 miesiące - grały po 2-3 godziny dziennie bez forsowania głośności. Dźwięk zaczął się zmieniać, stawał się przejrzystszy, pojawiła się wyraźniejsza przestrzeń. Poprawiało się. Dobrze wypadała elektronika i nie za gęste rockowe brzmienia. Zacząłem mieszać w odtwarzaczu cd (wymiana opampów) i kabli głośnikowych. Przy każdej zmianie była wyraźna różnica w brzmieniu. To samo było przy zmianie ustawienia samych głośników. Dobrałem wszystko pod moje preferencje. Teraz brzmienia perkusyjne mają odpowiednie uderzenie i precyzję (w tej kwestii dostrzegałem największy minus). Wszystkie zakresy są ładnie połączone, dźwięk jest szczegółowy ale nie natarczywy, ciepły w charakterze - tak bym to określił.. Bas sprężysty, dobitny ale nie oderwany od reszty. Na pewno Dynaudio pokazują dobitnie jakość realizacji nagrań. Każda różnica, zmiana dynamiki, czytelności od razu jest precyzyjnie oddana. Słabo nagrane płyty tak też wypadają w odsłuchu. Prawdą jest też to, co piszą, że lubią mieć sporo miejsca wokół siebie. Wtedy zyskujemy świetną scenę. Jest swobodna i czytelna. Jeszcze jedno, choć są małe, garną się do głośniejszego grania - dynamika jest świetna. Podsumowując, są to głośniki , przy których trzeba cierpliwości i chęci do zmieniania, przestawiania, dopasowywania. Moim zdaniem, odsłuch nie wygrzanych Dynaudio dm7 w salonie może się skończyć porażką:)